Niepokojące rzeczy od czasów lockdownów covidowych się dzieją wobec kobiet. Od bodajże 2019 r. mężczyźni znormalizowali podstępne wykorzystywanie sztucznej inteligencji do poniżania, oczerniania oraz uprzedmiatawiania kobiet, za pomocą "głębokich fałszywek", czyli deepfejków (albo deep fake'ów tudzież deepfake'ów). Ten proceder niecny polega na tym, iż zdjęcia kobiety, która nie miała nic wspólnego z filmami pornograficznymi, zostają wstawione oraz zaanimowane, jako bardziej zaawansowany rodzaj fotomontażu w miejsce jakiegoś powiedzmy metaforycznie, "demonicznego" filmu pornograficznego. Nawet jako ateistka/agnostyczka wiem, jakie są zagrożenia pornografii, która wielu młodym mężczyznom mąci w głowach i doprowadza do upadku moralnego, zwłaszcza jak się z pornografii korzysta w sposób nieumiejętny odnośnie odróżnienia tych filmików od rzeczywistości.
W ten sposób chcą też przejąć kontrolę nad kobietami, nie zezwalając im na chodzenie, studiowanie, robienie kariery artystycznej (w moim przypadku, muzycznej), tam gdzie się żywnie podoba.
I naprawdę nie obchodzi mnie to ich kwękanie o "niskiej dzietności w Polsce", jak operacje psychologiczne wymierzone w stronę kobiet (widać to w Korei Południowej, gdzie rutynowo mężczyźni zauroczeni zachodnio-amerykańską popkulturą) dopuszczają się takich mizoginistycznych zachowań.
Popularność Andrew'a Tate'a, skrajnie prawicowych partii (Polacy dobrze wiedzą, jaka to jest), tudzież incelsko-MGTOWskich środowisk, dobrze to ilustruje.
Więc sięgnijmy kilka tysięcy lat wstecz i popatrzmy na religie abrahamiczne, które doprowadziły do jawnej dehumanizacji kobiet (mówię o Chrześcijaństwie, Islamie i Judaizmie).
Tak naprawdę wszystkie te religie, jakbyście zajrzeli na ich święte księgi, o których rozpisywała się nie będę, walczyły z kobietami w różnoraki sposób np. zwalczając ich boginie, karząc kobiety za nieusługiwanie mężczyznom najgorszymi torturami, a nawet śmiercią itd. Do tego, kobietom nie wolno zostawać kapłankami. Mizoginia to bodajże najstarsza nienawiść, starsza od antysemityzmu nawet (sam Judaizm się dokładał do nienawiści do kobiet i to bardzo źle, tylko jak w przypadku innych religii, gruntowna reforma coś zmieniała, ale czasami to widać, czasami nie). Zaczęła się ta nienawiść od Starożytności, aż po właśnie religie abrahamiczne i wszelkie ruchy mizoginistyczne.
Także, dlatego nie jestem zanadto religijna, bo wiem, że jako kobieta, nie będę akceptowana. W Judaizmie, kobietom nie wolno przy mężczyznach śpiewać, w Katolicyzmie, kobiety nie mogą być kapłankami, a w Islamie, nie mogą zeznawać przeciw mężczyznom. Znam więcej faktów, ale niestety oskarżenia o obrazę uczuć religijnych czy ksenofobię mi nie pozwalają na to, także się więcej nie wypowiem, choć się dość znam na tym. Wiecie, mogłabym pomyśleć o przekonwertowaniu się na Chrześcijaństwo (znana mi religia), Islam (boję się, za bardzo nienawistna tudzież egzotyczna religia, zawsze uważałam Islam za najgorszą religię świata) czy Judaizm (Judaizm niby najlepsza opcja, bo nie nawraca, ale jednak dość mizoginistyczna opcja), ale tego raczej nie zrobię i pozostanę ateistką-agnostyczką. Niestety, nadal jestem członkinią Kościoła Katolickiego, i mam nadzieję, że po tym wpisie, mnie ekskomunikują. Nie zamierzam wspierać tam pedofilii i mizoginii.
Wróćmy do dehumanizacji kobiet. Mężczyźni wymyślają wiele sposobów na dehumanizację kobiet, poprzez pornografię z zemsty albo fałszywą, animowaną pornografię "deep fake". Małżeństwa z mężczyznami, którzy wykorzystują wszystko przeciw kobietom, są dla kobiet nieopłacalne. Ba! Sama instytucja małżeństwa jest dla kobiet nieopłacalna. Zawsze istnieje ryzyko, że facet zdradzi, przyniesie choróbska weneryczne (np. AIDS), i jeszcze obwini kobietę. A przemoc ekonomiczna, jest bardzo powszechna.
Jestem taka zła na ten świat, że jedyne, na co mam ochotę, to wziąć gitarę, bas, perkusję itd. w łapę i zamiast mojego ukochanego rocka progresywnego, nagrać death metal albo black metal. Czuję się tak beznadziejnie. I chociaż nie lubię Nergala, za brak krytycyzmu wobec innych religii niż Katolicyzm (np. wobec Islamu), to chyba mogę się do tego głupca niestety odnieść, czasem, choć wielokrotnie wspominałam, że brzydzi mnie ojkofobia establishmentu (z tego samego powodu, krytykowałam Geddy'ego Lee, nawet jeśli to jego rodziny przeżycia w Polsce były - ej, obiecałeś koncert w Polsce w Wandering the Face of the Earth, tej książce!).
No nic. Wywołam kontrowersję, ale to dobrze. Niech jakiś prozelita albo ktoś od ksenofobii, zmieni moje zdanie albo mi ją przyzna!
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz