środa, 29 czerwca 2022

Zdezaktywowałam Facebooka, ze względu na pandemię i moje załamania nerwowe, które mam przez wydarzenia od 2020 (czyt. od śmierci Neila Pearta)

UWAGA: dużo tematów, które nie są powiązane ze sobą i są dość chaotyczne, bo czasy są chaotyczne. Jak się nie podoba, to proszę nie czytać.

Zacznę o sobie - nazywam się Olga Nesterowicz, moimi największymi pasjami są muzyka, zwlaszcza rock progresywny, ale też heavy metal, thrash metal, doom metal, hard rock itd., filozofia, natura, zwierzęta oraz ostatnio nieprzyjemne tematy jak polityka, rozpracowywanie traum powojennych itd.
Gram na gitarze, basie, klawiszach, perkusji, ale ostatnio nawet tym się nie zajmuję przez absurdalne poszukiwanie weny muzycznej oraz stany depresyjne, które miewam.

Zdezaktywowałam go, owszem. Nie wiem, ile to potrwa, ale przynajmniej dopóki ludzie przestaną być podzieleni, nie wrócę na Facebooka. Powodem jest nie tylko pandemia, wojna itd. ale też szerząca się dezinformacja (nie lubię ani teorii spiskowych, ani polityków, którzy próbują mnie do czegoś zmusić), podzielenie społeczeństwa, podział na lewo/prawo, który się zdaje umacniać od lat 20 XXI w., wtedy gdy mój bohater muzyczny, albo jak niektórzy nazywają "idol" - Neil Peart umarł. To było dla mnie strasznym ciosem, zwłaszcza że dzięki Facebookowi, byłam narażona na wszelaką dezinfomację odnośnie braku koncertu kapeli progresywnorockowej Rush w Polsce.

Mianowicie puścili plotkę, która sprawiła, że chodziłam niesamowicie podenerwowana, wkurzona, dopóki nie zrobiłam researchu w 2020 r., bo już wtedy zaczęła być mowa o szerzących się fake newsach - która mówiła o tym, że Rush nie wystąpił w Polsce, bo Geddy Lee rzekomo nie lubi Polaków, ze względu na przeżycia wojenne, które jak sam zainteresowany podaje, były spreparowane przez Niemców. Poprawcie mnie, komentatorzy, jeśli się mylę i spotkaliście Geddy'ego i faktycznie tak powiedział, bo polscy kolaboranci się czasem zdarzali, nie chcę wchodzić w politykę, bo to taki niezły temat na kłótnię, oj uwierzcie mi, mam patologiczną skłonność do wszczynania burd i wywoływania kłótni na social mediach. A poza tym, nie warto żyć wydarzeniami, które miały miejsce w przeszłości, jak to moi znajomi mówią. Rodzice mi to samo mówią i się dziwią, dlaczego ja maniakalnie rozmawiam o polityce i historii (poniekąd jestem z Polski i każdy Polak, który podąża za modą się tym interesuje). Nieraz ich tym bardzo wkurzałam. Chociaż mój ojciec mnie pierwszy zainteresował polityką, mówiąc mi "możesz się nie interesować polityką, ale polityka interesuje się Tobą". Rozmawiałam z ludźmi znającymi muzyków Rush osobiście (nawet promotorkę tego zespołu) i powiedzieli mi, że tu chodziło o logistykę, a nie antypolonizm. Geddy Lee nawet wyrażał chęć do koncertowania w Polsce (co jest widoczne na załączonym obrazku).
Tłumaczenie za Neila Warnocka: Wystąpili po raz pierwszy w Irlandii w 2011 i to tylko dlatego, że Geddy Lee tak zażądał. Teraz chce wystąpić w Polsce, a ja mu mówię "owszem, możesz to zrobić, ale oto wszystko, co jest dostępne" i razem z ich wielką produkcją to jest bardzo drogie.

Przyznaję, trudno mi jest nadal się przyzwyczaić do tego, że Rush nie przyjechał do Polski, ale być może dlatego, że w Polsce ogólnie jest mało dobrej muzyki rockowej i dlatego, że w Polsce, no niestety jest trochę nudno. Zwłaszcza, że pandemia mocno zdewastowała moje życie.


 

Drażni mnie to, że każdy mi mówi, że ludzie na Zachodzie nienawidzą Polski i Polaków, więc w jakimś okresie, postanowiłam zrobić eksperyment społeczny, polegający na udawaniu ojkofoba przy obcokrajowcach. Prawie wszyscy mi powiedzieli, abym się puknęła w czoło, bo to co robię jest idiotyczne. Fakt, polscy politycy są nieodpowiedzialni, słabo zarządzają krajem, ale to nie jest powód, aby mieć kompleksy na punkcie Polski.
Faktycznie był u mnie taki okres, że nie lubiłam Polski, bo nie lubiłam (nadal jakoś nie lubię) PiSu, ale mam nadzieję, że to przeszłość.

No i teraz mamy dezinformację odnośnie pandemii i wojny. Czasami człowiek ma wrażenie, że nie wie, komu wierzyć, pojawiły się deep-fake'i, Rosjanie skutecznie dezinformują (aczkolwiek podczas pandemii media też szerzyły dezinformację, ze względu na to, że COVID był mało znaną chorobą). Ja w każdym razie, zamierzam się skonsultować z lekarzem i dowiedzieć się jakie mam przeciwwskazania do podjęcia się danego sposobu leczenia (czy to szczepionki, czy leki), żeby nie było nieporozumień. Dużo chorowałam, z tego powodu opuszczałam zajęcia w szkole. Mam w ogóle kiepsko wyrobioną odporność, dlatego muszę o siebie dbać, nawet jeżeli to oznacza, że będę dbała o zdrowie w sposób mainstreamowy, jak to niektórzy mówią. Być może to też tłumaczy, dlaczego nie mam współmałżonka, bo boję się stygmatyzacji, gdy dostanę jakąś chorobę. Boję się chorób, COVID-19, może to kwestia manipulacji medialnej, ale na wiele chorób, nawet groźnych, udało mi się zachorować. Z drugiej strony, nigdy nie ukrywałam, ze nie lubię specyficznego podziału na zaszczepionych i niezaszczepionych.

Pochodzę z rodziny, która przeżyła wiele zawirowań wojennych i wiele ludobójstw. Interwencja NKWD, Wołyń (choć pamiętajmy, dzisiejsi Ukraińcy mają niewiele wspólnego z tym, co robili ich przodkowie, teraz oni są w stanie wojny), Powstanie Warszawskie (wiadomo, dzisiejsi Niemcy też nic wspólnego z tym nie mają). Nawet istnieją plotki - jednakże niepotwierdzone, muszę dopiero zrobić badanie DNA, co do pochodzenia mojej babci ze strony mamy. Byli u mnie i ci waleczni i ci, którzy mieli stać się ofiarami. Dlatego, mimo że mam niskie poczucie wartości i niestabilny obraz siebie, jeśli chodzi o poglądy polityczne, to dziękuję Bogu (czy to istniejącemu, czy nieistniejącemu), że jeszcze żyję na tym świecie, pomimo tego, że Polska miała przewalone podczas lat 40-tych XX w.
To rzutuje na mentalność moją i moich rodziców, którzy powiedzmy, są dość surowi i boją się wszystkiego. Istnieje coś takiego, jak trauma międzypokoleniowa. Znajdźcie sobie.
Często też z jakiegoś walniętego powodu obwiniam się o te wydarzenia, które spotkały moją rodzinę. Chyba trochę się odzywają kompleksy.

Pewnie zapytacie mnie o poglądy polityczne. Jasno odpowiem, postaram się: Na ogół mam poglądy, które określam jako liberalne. Jestem za większą tolerancją nawet wobec osób, które mają odmienne poglądy polityczne. Uważam takie zjawiska jak rasizm, antysemityzm, antypolonizm, homofobia za wprowadzające w złą atmosferę. Ale wiadomo, człowiek musi wyjść ze strefy komfortu, czasami i też musi się zmierzyć nawet z mową nienawiści, która jest rakiem społeczeństwa. Nie no, nie zamierzam karać nikogo za mowę nienawiści, ale chcę, aby było jej jak najmniej. Wszelkie prowokacyjne posty typu "nie znoszę Polski ani Polaków" powstały w celach eksperymentu społecznego. Eksperyment społeczny zrobiłam, ponieważ był okres, w którym miałam niskie poczucie wartości, ze względu na to, ze jestem z Polski (tu Testoviron się kłania, znana osobistość internetowa wśród ludzi, niezbyt obytych, prawdę mówiąc). Odnośnie tego, czy chcę być nielubiana, to też prowokacja. Nie ma człowieka na świecie, który chciałby być nielubiany. Ale społeczeństwo mnie trochę zawiodło od czasów pandemii...

Moim zdaniem, więcej ludzi powinno mówić o problemach psychicznych, które się pojawiły od czasów pandemii, więcej ludzi powinno się otwierać na ten temat. Więcej ludzi powinno też jasno wskazywać na to, że całe społeczeństwo jest podzielone. Psychologia stoi w Polsce na niskim poziomie widocznie, skoro Polacy się wstydzą mówić o problemach psychicznych. Nie mam nic przeciwko nawet pokazywaniu kłótni, jeśli to ma wzmocnić świadomość na temat tego, jak pandemia wpłynęła na relacje międzyludzkie. Co jak co, ale zrobiłam się absurdalnie kłótliwa, chociaż mam dobre relacje z rodzicami. To Rush nie przyjechał do Polski, to pandemia, to polityka. Potrafię krzyczeć wniebogłosy, co ze wstydem przyznaję. Barwowo się nie różni od Geddy'ego Lee.

Płakać mi się chce, gdy widzę wrogość, brak zwyczajnej uprzejmości ludzkiej, chęć kategoryzowania kogoś na podstawie słów, które się wymsknęły, cancel culture (czyli w tłumaczeniu, kultury wykluczania) itd., czy też brak kultury osobistej, który sparodiowałam nieraz.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

EN: I do have a grudge against people spreading falsehoods. PL: Mam żal do ludzi rozprzestrzeniających fałszywe informacje.

EN: As we know, we are living in dystopian times, where AI is going to create narratives about many public figures, as well as the collectiv...